Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 16 grudnia 2014

Przemysław Ćwik, Dziennikarz Onetu pisze dziś o "Najbezpieczniejszych produktach spożywczych"


"O zdrową żywność jest coraz trudniej. Półki sklepowe uginają się od artykułów spożywczych, ale większość z nich zawiera sztuczne dodatki i pozostałości pestycydów. Również żywność ekologiczna nie jest do końca wolna od zanieczyszczeń. W dodatku jest zbyt droga jak na możliwości finansowe przeciętnego Polaka. Pojawia się więc pytanie: czy można dziś jeszcze znaleźć naprawdę bezpieczne jedzenie? Sceptycy odpowiedzą, że nie. 


Mięso "od rolnika"



Foto: Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/77v54
Jeśli na ja­kość "skle­po­we­go" na­bia­łu można na­rze­kać, to nad mię­sem do­stęp­nym w ma­so­wej dys­try­bu­cji wy­pa­da za­ła­mać ręce. Oczy­wi­ście są chwa­leb­ne wy­jąt­ki. W du­żych mar­ke­tach czy sie­ciów­kach można cza­sem zna­leźć smacz­ne pro­duk­ty z nie­wiel­kich lo­kal­nych za­kła­dów mię­snych. Wy­so­kie wa­lo­ry sma­ko­we zwy­kle świad­czą o tym, że pro­dukt nie zo­stał za­fał­szo­wa­ny, np. na­strzyk­nię­ty so­lan­ką. Nie dają nam one jed­nak gwa­ran­cji co do stan­dar­dów ho­dow­li, w tym ro­dza­ju za­sto­so­wa­nej paszy. O zdro­we mięso czy wę­dli­ny ła­twiej jest na tar­gach eko­lo­gicz­nych w du­żych mia­stach, gdzie swoje pro­duk­ty sprze­da­ją drob­ni wy­twór­cy i ro­dzin­ne go­spo­dar­stwa. W ostat­nim cza­sie roz­wi­ja się rów­nież swo­isty żyw­no­ścio­wy ne­twor­king (m.​in. za po­śred­nic­twem sieci spo­łecz­no­ścio­wych), w ra­mach któ­re­go grupa osób skła­da się na mięso i wę­dli­ny za­ma­wia­ne bez­po­śred­nio "u go­spo­da­rza". Ja­kość ta­kich pro­duk­tów jest nie­po­rów­ny­wal­nie wyż­sza od tych do­stęp­nych w mar­ke­tach. Nie tylko pod wzglę­dem wła­ści­wo­ści sma­ko­wych, ale rów­nież od­żyw­czych i zdro­wot­nych.

Warzywa i owoce odporne
Foto: Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/1k5jl
 na szkodniki


Wa­rzy­wa i owoce to jedna z naj­zdrow­szych grup żyw­no­ści. Tak przy­naj­mniej było do nie­daw­na. Coraz czę­ściej bo­wiem do­bie­ga­ją nas nie­po­ko­ją­ce in­for­ma­cje na temat sto­so­wa­nych w upra­wach pe­sty­cy­dów oraz kon­se­kwen­cji zdro­wot­nych, jakie wy­ni­ka­ją ze spo­ży­wa­nia "pry­ska­nych" pro­duk­tów. Al­ter­na­ty­wą dla wa­rzyw­no-owo­co­wej "ma­sów­ki" jest żyw­ność eko­lo­gicz­na. Jed­nak za jabł­ko czy mar­chew­kę z eko­upra­wy trze­ba za­pła­cić wię­cej niż za pro­dukt bez cer­ty­fi­ka­tu. Na szczę­ście nie wszyst­kich wa­rzyw i owo­ców mu­si­my się oba­wiać ze wzglę­du na ska­że­nie "che­mią". Ame­ry­kań­ska or­ga­ni­za­cja Envi­ron­men­tal Wor­king Group co roku pu­bli­ku­je listę "Clean Fi­fte­en", na którą tra­fia­ją płody upraw uzna­ne za naj­bar­dziej bez­piecz­ne z punk­tu wi­dze­nia za­war­to­ści resz­tek pe­sty­cy­dów. W 2014 na czo­łów­kę ze­sta­wie­nia tra­fi­ły: awo­ka­do, ku­ku­ry­dza, ana­nas, ka­pu­sta, gro­szek i ce­bu­la. Co czyni je li­de­ra­mi "czy­stej pięt­nast­ki"? W przy­pad­ku ce­bu­li – brak "za­in­te­re­so­wa­nia" ze stro­ny szkod­ni­ków, który spra­wia, że nie wy­ma­ga ona sto­so­wa­nia środ­ków ochro­ny. W przy­pad­ku ana­na­sa czy awo­ka­do ochro­nę przed pe­sty­cy­da­mi daje gruba skór­ka, która utrud­nia prze­ni­ka­nie che­mi­ka­liów do miąż­szu.



Zioła 

Foto: CBCK / Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/msh1b
Trud­no je uznać za żyw­ność w sen­sie ści­słym. Sta­no­wią jed­nak nie­za­stą­pio­ne źró­dło sub­sta­cji od­żyw­czych i lecz­ni­czych: wi­ta­min, fla­wo­no­idów, fe­no­li, soli mi­ne­ral­nych, mi­kro­ele­men­tów. Gdyby co­dzien­nie go­ści­ły w na­szym menu, w po­sta­ci na­pa­rów, wy­wa­rów czy su­row­ca do­da­wa­ne­go do sa­ła­tek lub go­to­wa­nych po­traw, bez wąt­pie­nia ży­li­by­śmy dłu­żej i cie­szy­li się lep­szym zdro­wiem. Nie­ste­ty wie­dza zie­lar­ska, którą mogli się po­chwa­lić nasi pra­dziad­ko­wie, współ­cze­śnie za­ni­ka, a same zioła zo­sta­ły w dużej mie­rze wy­par­te z użyt­ku przez syn­te­tycz­ne leki i su­ple­men­ty diety. Na szczę­ście moda na go­to­wa­nie i zdro­wą żyw­ność do pew­ne­go stop­nia przy­wra­ca te cenne ro­śli­ny na nasze stoły. Coraz czę­ściej nasze pa­ra­pe­ty i bal­ko­ny ozda­bia­ją do­nicz­ki z ba­zy­lią, ma­je­ran­kiem czy ore­ga­no. W okre­sie we­ge­ta­cyj­nym warto rów­nież wy­ru­szyć za mia­sto i ro­zej­rzeć się za "swoj­ską" po­krzy­wą – jed­nym z naj­lep­szych źró­deł że­la­za. Przy oka­zji można po­szu­kać dziu­raw­ca (to naj­lep­szy na­tu­ral­ny an­ty­de­pre­sant!) czy po­pra­wia­ją­ce­go tra­wie­nie ru­mian­ku. Zioła ro­sną­ce dziko, z dala od upraw i za­bu­do­wań, z pew­no­ścią nie są ska­żo­ne opry­ska­mi. 

Bulwy i korzenie



Foto: bitt24 / Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/v5ywp
Nie cho­dzi o ziem­nia­ka czy mar­chew­kę z mar­ke­tu, ale pod­ziem­ne czę­ści ro­ślin dziko ro­sną­cych. Bie­ga­nie z sa­per­ką po po­lach i la­sach to pew­nie za­ba­wa nie dla każ­de­go – ale nie obie­cy­wa­li­śmy, że bę­dzie łatwo. Po­mysł nie jest jed­nak taki dziw­ny, jak może się wy­da­wać na pierw­szy rzut oka. Naj­lep­szym tego do­wo­dem jest to­pi­nam­bur – ro­śli­na zdo­by­wa­ją­ca prze­bo­jem pol­skie blogi ku­li­nar­ne. Można ją do­stać na pla­cach tar­go­wych w więk­szych mia­stach, a także w skle­pach in­ter­ne­to­wych. I choć to­pi­nam­bur, który tra­fia do sprze­da­ży, po­cho­dzi z upraw, to rów­nie do­brze mo­że­my go po­zy­skać, wy­ru­sza­jąc za mia­sto ze szty­chów­ką. Mowa bo­wiem o sło­necz­ni­ku bul­wia­stym, po­ra­sta­ją­cym brze­gi wód i lasów oraz te­re­ny ru­de­ral­ne. Pod­ziem­ne czę­ści tej ro­śli­ny to praw­dzi­wy przy­smak, w do­dat­ku po­le­ca­ny dia­be­ty­kom ze wzglę­du na za­war­tość inu­li­ny – po­li­sa­cha­ry­du o bar­dzo ni­skim in­dek­sie gli­ke­micz­nym. Inna atrak­cja "dzi­kiej kuch­ni" to ko­rzeń ło­pia­nu – znany z wła­ści­wo­ści an­ty­no­wo­two­ro­wych i bar­dzo po­pu­lar­ny w kuch­ni ja­poń­skiej, ale zu­peł­nie nie­do­ce­nio­ny w pol­skiej ga­stro­no­mii. Warto też wspo­mnieć o ko­rze­niu mnisz­ka le­kar­skie­go, rów­nież ce­nio­nym ze wzglę­du na wła­ści­wo­ści an­ty­ra­ko­we, a także chrza­nie. Ten ostat­ni – w od­róż­nie­niu od to­pi­nam­bu­ru czy ło­pia­nu – trud­no trak­to­wać jako prze­ką­skę, ze wzglę­du na ostry smak, ale z pew­no­ścią na­da­je się na przy­pra­wę lub skład­nik sa­ła­tek, np. w po­łą­cze­niu z jaj­ka­mi i śmie­ta­ną. 


Foto: Melpomene / Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/3xm1d

Jaja zielononóżek 

Znany pro­mo­tor jaj jako waż­ne­go skład­ni­ka na­szej diety, prof. Ta­de­usz Trzisz­ke, uważa, że jajka z ho­dow­li ściół­ko­wej czy nawet fer­mo­wej nie ustę­pu­ją pod wzglę­dem war­to­ści od­żyw­czych tym z eko­cho­wu. Co wię­cej, na­uko­wiec ar­gu­men­tu­je, że nie­któ­re jaja z wol­ne­go wy­bie­gu mogą za­wie­rać wię­cej me­ta­li cięż­kich niż te z chowu klat­ko­we­go. Dla­cze­go? Po­nie­waż kura, jako zwie­rzę mało wy­bred­ne, prze­łknie prak­tycz­nie wszyst­ko – rów­nież "zna­le­zi­ska" ska­żo­ne tok­sy­na­mi. W efek­cie nie­któ­re jaja z wol­ne­go wy­bie­gu – mimo że smacz­niej­sze – mogą za­wie­rać wię­cej me­ta­li cięż­kich niż te z chowu klat­ko­we­go, od kur kar­mio­nych paszą. Jed­nak sy­tu­acja wy­glą­da ina­czej w przy­pad­ku zie­lo­no­nó­żek ku­ro­pa­twia­nych – rasy kur, która w ostat­nich la­tach cie­szy się w Pol­sce ro­sną­cą po­pu­lar­no­ścią. Ich jajka uzna­wa­ne są nie tylko za smacz­niej­sze, ale rów­nież zdrow­sze od jaj zwy­kłych nio­sek. Powód jest pro­sty: zie­lo­no­nóż­ki są wy­bred­ne i bar­dzo sta­ran­nie do­bie­ra­ją sobie po­karm. W do­dat­ku jako kury pół­dzi­kie nie to­le­ru­ją ho­dow­li ma­so­wej. Je­dząc ich jajka, mamy więc prak­tycz­nie gwa­ran­cję, że po­cho­dzą one od szczę­śli­wych kur z wol­ne­go wy­bie­gu, a przy tym nie są ska­żo­ne tok­sy­na­mi. 


Przetwory mleczne "od rolnika"



Foto: Shutterstock
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/
najbezpieczniejsze-produkty-spozywcze/2wg03
Na temat ja­ko­ści na­bia­łu w pol­skich skle­pach można pisać wiele i w nie­po­chleb­nym tonie. Warto przy tym nad­mie­nić, że pol­ska żyw­ność, nawet ta pro­du­ko­wa­na ma­so­wo, i tak wy­pa­da nie­źle w po­rów­na­niu z ofer­tą więk­szo­ści kra­jów Eu­ro­py Za­chod­niej. Wciąż dzia­ła wiele okrę­go­wych spół­dziel­ni mle­czar­skich ofe­ru­ją­cych wy­so­kiej ja­ko­ści prze­two­ry mlecz­ne i mleko pod­da­ne je­dy­nie pa­ste­ry­za­cji, a nie ste­ry­li­za­cji UHT. Dla tych, któ­rzy chcą mieć cał­ko­wi­tą pew­ność, że ku­pu­ją towar "eko­lo­gicz­ny", roz­wią­za­nie jest wła­ści­wie jedno: za­ufa­ne źró­dło do­staw. Naj­le­piej za­przy­jaź­nio­ne go­spo­dar­stwo rolne z nie­wiel­ką ilo­ścią ro­ga­ci­zny. Go­spo­da­rze, któ­rzy wy­twa­rza­ją na­biał głów­nie na uży­tek wła­sny, a nad­wyż­kę prze­zna­cza­ją na han­del, praw­do­po­dob­nie prze­strze­ga­ją naj­wyż­szych stan­dar­dów ja­ko­ści. Znaw­cy te­ma­tu pod­po­wia­da­ją, że ja­kość to­wa­ru można wstęp­nie oce­nić po stan­dar­dach sa­ni­tar­nych go­spo­dar­stwa: jeśli obej­ście jest schlud­ne, a krowy czy­ste, rów­nież na­biał bę­dzie prima sort. "





poniedziałek, 15 grudnia 2014

Najczęstsze pytania



Dostajemy od Państwa wiele dowodów sympatii w formie pytań, za które bardzo dziękujemy i chcielibyśmy pokrótce na nie odpowiedzieć.

Wiadomość : 
Witam! Po emisji odcinka "Mai w ogrodzie" zainteresowałem się Państwa AGROTUELEM. Mam w ogródku tunel foliowy, ale chciałabym zastąpić go bardziej stabilną i trwałą konstrukcją. Proszę o informację, jaka jest cena standardowego AGROTUNEL 4 m x 6 m. 


Odpowiedź:
Cena finalna AGROTUNELU o rozmiarach 4 m x 6 m wynosi w przybliżeniu 5000 zł, zawsze brutto. Cena jest zależna od wielu zmiennych, kształtowanych przez indywidualne życzenia i potrzeby Naszych Klientów. Cena nie obejmuje kosztów dostawy i montażu.

Wiadomość : 
Interesuję mnie rozmiar 4x8. Proszę o podanie ceny.
Odpowiedź:
Cena AGROTUNELU w wymiarach 4 m x 8 m w przybliżeniu wyniesie 6 000 zł. Cena nie obejmuje kosztów dostawy i montażu.

Wiadomość:
Gdzie mieści się Państwa firma?
Odpowiedź: 
Firma GRT Engineering znajduje się w województwie podkarpackim, w mieście Leżajsk. 
ul. Sosnowa 19
37 -300 Leżajsk
Tel: 17 2401072

Wiadomość :
Witam serdecznie. Adres znalazłam na stronie programu "Maja w ogrodzie". Mam mała działkę 490m2 i chciałam umieścić na niej mini szklarnie. Moje pytanie brzmi. Czy można ja złożyć samemu oraz jaka jest cena. 
Odpowiedź:
Spokojnie Pani znajdzie 24m2 wolnej powierzchni.
AGROTUNEL to kompletna zabudowa szklarni, którą montuje się w krótkim czasie na przygotowanej wcześniej podmurówce. 
Z reguły staramy się spełnić oczkowania klientów i maksymalnie ułatwiamy możliwość samodzielnego montowania i użytkowania. W całości składamy ściany czołowe i montujemy do nich poliwęglan, co zdecydowanie ułatwia dołożenie pozostałych elementów – 2 belki nośne, 5 wręg oraz pozostałe pokrycie poliwęglanowe.

Wiadomość : 
Witam chciałabym zapytać czy możliwe byłoby wykonanie tunelu o wymiarach 8-10 m x 4 m i jaki byłby koszt tego przedsięwzięcia.
Odpowiedź:
Ze względu na przewietrzanie tunelu ogrodniczego maksymalna długość to 8 m. Oczywiście możemy wykonać każdy wymiar AGROTUNELU, ale z naszego doświadczenia wiemy, że 8m jest to długość optymalna.Cena w przybliżeniu wyniesie 6000 zł. Cena nie obejmuje kosztów dostawy i montażu.

Wiadomość : 
Witam! Chciałbym się dowidzieć jaka jest cena najmniejszego tunelu i jakie są wymiary . 
Odpowiedź:
Rozsądny, najmniejszy wymiar tunelu ogrodniczego to 4 m x 4 m, ale konstrukcyjnie możliwy jest każdy wymiar.
Cena takiego AGROTUNELU wyniosłaby 4000 zł bez kosztu dostawy i montażu.
Koszty zmieniają się ze względu na:
Rozmiar AGROTUNELU – możliwe modyfikacje
Grubość poliwęglanu – 4, 6, 8 mm (na życzenie klienta)
Dostawa – w zależności od odległość i zaakceptowaniu ustaleń



Wiadomość : 
Jaki jest termin realizacji zamówienia? 
Odpowiedź:
Realizacja zamówienia trwa do 3 tygodni od momentu podpisania umowy z ustaleniami.







NASZE ŻNIWA

  Pandemia , Kryzysy   -A najważniejsze,   nasze ŻNIWA! Ogólnie jest świetnie, jest lato, długo nie pisałem.  Nazbierało się bardzo wiele ...